Jestem osobą o wielu zainteresowaniach i w sumie nigdy nie wiedziałam, co chcę w życiu robić. Pamiętam, że kiedy byłam mała, to chciałam być strażaczką i farmerką, a w nocy jeszcze oglądać gwiazdy jako astronomka. Potem chciałam spróbować swoich sił w inżynierii, a potem w medycynie. Jednak już to, to było tylko dla kasy. I prestiżu. Lekarz to brzmi dumnie. Lekarz to pieniądze. Ale no... Szczerze mówiąc, to nie przepadam za ludźmi. Moim marzeniem jest praca zdalna, albo naukowa. Wykładanie na uczelni też by było fajne. Jest kontakt z ludźmi, ale taki ograniczony. Poza tym, wydaje mi się że umiem uczyć :).
Ale no, miała być medycyna. Nie chciałam tego, ale nie mogłam znaleźć nic innego dla siebie. Cały czas marudziłam, że to nie dla mnie, ale chociaż będę mieć pieniądze. Z zazdrością patrzyłam na ludzi z pasją, którzy szli prościutko za tym, co jest ich pasją. A ja miałam stres, bo jestem pół-humanistką: uwielbiam biologię, chemia jest fajna, ale bez szału, a matematyka ujdzie ale musiałabym dużo czasu nad nią posiedzieć. Jednocześnie uwielbiam uczyć się języków i tak w głębi serduszka chciałabym zostać tłumaczką. Ciężkie wybory.
Szczerze mówiąc, to cały czas się z nimi zmagam. Jestem w klasie maturalnej i cały czas się boję tego, że mi się coś nie uda. Łatwo się stresuję i chcę po prostu zdać maturę i DOSTAĆ SIĘ na wymarzone studia. Wiem, że nawet gdybym się nie dostała, to nie jest koniec świata. Mam duże oparcie w rodzinie. Jednak po prostu bardzo chcę.
Ale właśnie, jak udało mi się wybrać wymarzony kierunek studiów? Co to była za super rada? Może wydać się głupia, ale serio: to uratowało mi dupę. Kiedy nie wiedziałam co mam robić, mama powiedziała mi, żebym usiadła i przejrzała na spokojnie WSZYSTKIE możliwe kierunki studiów w Krakowie (moje miasto!). Bo wszyscy wiemy, że jest medycyna, weterynaria, filologia. Ale szczerze mówiąc, jest tak wiele ciekawych kierunków i powstaje tak dużo nowych, że najlepiej jest przejrzeć je wszystkie dokładnie.Szczególnie, że np. na UJ jest zakładka powiedzmy: "neofilologia". I dopiero kiedy na nią klikniemy to pojawia się kilkanaście możliwości: od filologii angielskiej, po koreańską.
Posiedziałam i udało mi się wynaleźć kierunek dla siebie. Był ukryty pod nazwą: "psychologia". Dokładniej jest to "neuropsychologia i neurokognitywistyka". Długa nazwa, no wiecie, taka szpanerska. Ale już tak całkiem serio, to jest coś mega fajnego dla mnie. Jest tak biologia i neuronauki, które mnie bardzo interesują, ma się po tym papiery na psychologa (to studia pięcioletnie) i będę mogła brać udział w kołach naukowych na różne tematy. Interesuje mnie psychodietetyka, seksuologia i psychoterapia. No i oczywiście neuropsychologia. A co to jest ta kognitywistyka? To nauka o poznaniu. I o mojej ukochanej lingwityce: to jakby nauka jak można się uczyć. Mega fascynujące. Ale mam nadzieję, że uda mi się też dostać na drugi kierunek: moim marzeniem jest studiować coś jeszcze. Zobaczymy co wyjdzie, ale stawiam albo na neurobiologię, albo na filologię norweską. Niezły rozrzut. Jak to u mnie :D
Jeszcze raz powtórzę: jeśli nie macie pomysłu co studiować, to na poważnie przeglądnijcie wszystko co się tylko da. Weszłam na stronę z informacjami o kierunku "elektroniczne przetwarzanie informacji" i okazało się naprawdę bardzo fajne, mimo że wcześniej nie dałabym mu żadnej szansy. Są dostępne zawsze listy kierunków, z wymaganiami, krótkim opisem itp. Pamiętajcie, że w każdym mieście często jest wiele uniwersytetów. Też te prywatne. Nie zawsze trzeba płacić czesne, można się załapać na stypendium, czy coś w tym rodzaju. Bo po prostu mi jest głupio jak widzę maturzystów, który nawet nie wiedzą co by mogli studiować. Znają tylko te takie zwykłe, mainstreamowe kierunki, a tego jest dużo dużo więcej. Jeśli możecie (lub musicie) studiować poza miejscem swojego zamieszkania to tym większy macie wybór. Z tego co przeglądałam, to rozległą ofertę ma Uniwersytet Gdański- warto zobaczyć co tam mają.
Mam nadzieję, że komuś przyda się ta rada. Jeśli macie jakieś pytania na temat studiów to piszcie w komentarzach. Jestem takim dość geekiem w tych sprawach: przez to, że miałam trudności z wyborem kierunku, wiele czasu spędziłam na stronach internetowych wielu uniwersytetów.
Oczywiście i tak może mi się to zmienić jeszcze sto razy ;)